poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Wiosenny Tułacz

W nocy z 2 na 3 kwietnia odbył się rajd na orientację zatytułowany "Wiosenny Tułacz". Kilka razy miałem już ochotę spróbować swoich sił w imprezie podczas, której głównym zajęciem jest nawigacja z mapą i kompasem, lecz jak do tej pory odstraszały mnie dość skomplikowane zasady punktacji.
Okazało się jednak, że "nie taki diabeł straszny jak go malują", a nawet muszę powiedzieć, że bardzo mi się to spodobało. W Tułaczu wystartowałem z rodzinną drużyną złożoną z moich córek i ich kuzynki. Był to dla nich pierwszy nocny rajd, jak do tej pory tylko słuchały moich opowieści z Harpagana, a teraz zapragnęły same spróbować o co chodzi w "orientingu" i nieskromnie przyznam, że chyba udało mi się je nim zarazić. Zresztą dowodem niech będzie to, że jesteśmy umówieni na kolejnego Tułacza, tym razem w wakacje w jeszcze liczniejszym gronie.
Impreza została zorganizowana w Kartuzach, w szkole podstawowej nr 2 im. Mikołaja Kopernika. Pierwszą czynnością po przyjeździe na miejsce, było przygotowanie noclegu na sali gimnastycznej, jako że byliśmy jednymi z pierwszych na miejscu mogliśmy wybrać sobie jakąś dobrą miejscówkę. Po odprawie przed startem, po godzinie 18.00 poszliśmy coś zjeść na mieście, jako że wylosowana przez nasz zespół minuta startowa wynosiła 120, a więc 2 godziny po godzinie startu (18:00).
Kilka minut po godzinie 20:00 wyruszyliśmy na trasę w poszukiwaniu pierwszego punktu, który usytuowany był na zachód od Kartuz. Już po wejściu do lasu wiedziałem, że poszukiwania nie będą łatwe, ze względu na panującą mgłę. Pierwszy punkt odnaleźliśmy bez najmniejszych problemów niestety drugiego już nie udało nam się odszukać, punkt trzeci udało się odnaleźć choć jak się później okazało był to punkt stowarzyszony, a więc taki fałszywy za który dostaliśmy 25 pkt karnych ale to i tak lepiej niż gdyby nie znaleźć go wcale. Kolejne punkty przychodziły nam z trudem i niewiele pomagało że miała to być trasa familijna, rzekomo dla rodzin, czyli bardzo łatwa. Swoje poszukiwania zakończyliśmy na punkcie siódmym, który zresztą też okazał się być stowarzyszonym. Do bazy wróciliśmy mniej więcej o godzinie 3:30, dziewczyny były tak szczęśliwe, że aż śmiały się na głos i obawiałem się że pobudzą odpoczywających po rajdzie. Wszystkich punktów karnych zdobyliśmy 830 co pozwoliło nam zająć 24 miejsce na 36 drużyn. Pod spodem mapka i zdjęcia z naszych zmagań.
Wiosenny Tułacz at EveryTrail
EveryTrail - Find the best hikes in California and beyond

Tydzień później spotkała nas bardzo miłą niespodzianka, otóż okazało się że zdjęcie z moją drużyną zostało wydrukowane w Dzienniku Bałtyckim.

Brak komentarzy: