sobota, 19 lipca 2008

Brzegiem Bałtyku do Rowów

W dniach 30 kwietnia i 1 maja odbyłem bardzo ciekawą wycieczkę brzegiem Bałtyku do Rowów i spowrotem. Zdjęcia z tej wycieczki zamieszczam tutaj
2008-04-30 Brzegiem Bałtyku do Rowów

a powtót znajduje się tu
2008-05-01 Powrót z Rowów

Napisałem również małą relację z tej wyprawy.
W dniach 30 kwietnia, 1 maja odbyłem małą wyprawę rowerową. Założenia na początku były dość ogólnikowe, chciałem jechać, najlepiej jak najbliżej Bałtyku, jak najdalej dam radę, nocleg pod namiotem nad morzem i na drugi dzień powrót już asfaltami. Dwa dni wcześniej, w rozmowie z Mitem „odgrażałem” się, że mam zamiar dojechać do Świnoujścia, ale niestety z przyczyn rodzinnych wycieczkę musiałem skrócić do 2 dni.
Wycieczkę rozpocząłem na niebieskim szlaku WTC, przez Mechowo, w Starzynie zmieniłem kierunek jazdy na Karwieńskie Błota i tam już kontynuowałem jazdę wybrzeżem. Następną miejscowością na mojej drodze były Dębki, w których przekroczyłem rzekę Piaśnicę i popedałowałem do Białogóry, gdzie koło stadniny koni zadziwił mnie żuraw, który robił tam chyba za psa bo próbował mnie przegonić na wszelkie sobie znane sposoby. Z Białogóry poprzez Szklaną Hutę dotarłem do Lubiatowa, a dalej do Kopalina i tam popełniłem mały błąd nawigacyjny tzn. wykazałem się zbytnią inwencją i skręciłem za wcześnie w las po czym dotarłem do Jackowa zamiast do Biebrowa, ale szybko skorygowałem swój błąd i drogą polną dojechałem do Słajszewa. Ze Słajszewa prowadzi żółty szlak poprzez Sasino aż do Stilo.
W lesie za Słajszewem spotkałem stary cmentarz ewangelicki, który widać było, że przez miejscowych potraktowany był jako kopalnia złomu. Myślę, że miejsce to powinno zainteresować Atora, gdyż wiem, że jest wielkim zwolennikiem przywracania świetności takich miejsc, w czym zresztą go popieram.
Po dotarciu do Stilo, by nie było mi zbyt łatwo minąłem szlak czerwony i leśnymi ścieżkami udałem się w kierunku plaży i jadąc dróżką, lasem przy plaży (czytaj – pchając rower) w końcu wycofałem się w głąb lasu na bardziej utwardzone trakty. Poprzez Mierzeję Sarbską dojechałem do Łeby.
Z Łeby po wcześniejszej konsumpcji kotleta rybnego wraz z zestawem, skierowałem się do Żarnowskiej, za którą rozpocząłem wycieczkę przez Słowiński Park Narodowy (przepiękne miejsce), po drodze minąłem Gać, Izbicę, Kluki. Łokciowe. Z Łokciowej wzdłuż kanału Łupawy poprzez poligon dojechałem do Smołdzina. Dalej były Gardna Wielka, Gardna Mała, Wysoka. Za Wysoką skręt w prawo na Retowo i stamtąd poprzez łąki aż do Rowów, przejechawszy jeszcze 3 km szlakiem czerwonym stwierdziłem, że mam już dość i przenocowałem w namiocie.
Powrót, początkowo w strugach deszczu był już mniej „romantyczny”, wbiłem się na drogę nr 213 w miejscowości Wiklino Dolne i jechałem nią aż do Maszewka, gdzie postanowiłem zboczyć na Wojciechowo, Zwartowo, Zwartówko, Leśnictwo Dębina, Salino. W Salinie oczywiście podziwiałem zniszczoną kaplicę Rexinów (tak się ona chyba nazywa). Później była Dąbrówka Nowy Młot, Kostkowo, Rybno i za Orlem spotkałem peleton IX Rodzinnego Rajdu Rowerowego Akcji Katolickiej.
Dojechawszy do domu na liczniku miałem 259 km, 15 h ciągłej jazdy, średnią prędkość 17 km/h.