sobota, 31 stycznia 2009

Nocny, zimowy patrol do Pucka

Od dwóch tygodni się tu nie odzywałem, a tymczasem koła się kręcą i czas leci. W tym tygodniu popróbowałem dojeżdżać rowerkiem do pracy i w poniedziałek i wtorek faktycznie dojeżdżałem, razem zrobiłem 104 km. Ale po wtorkowych przygodach na drodze na jakiś czas rezygnuję z tej przyjemności. Bardzo się staram zawsze jeździć jak najdalej od cywilizacji i samochodów, choćby to miało nawet oznaczać nadrabianie drogi, ale unikanie blaszanych pojazdów jest bardzo trudne, bo są już dosłownie wszędzie. Najgorzej dla mnie jako rowerowego dojeżdżacza wypada ostatni odcinek w Gdyni Oksywiu gdzie nie ma ścieżek rowerowych, po chodniku mi nie wolno a na drodze jestem intruzem dla bandy ścigających się samochodziarzy. I w tak naszkicowanych warunkach w ostatni wtorek pewna pani w blaszaku mnie chyba nie zauważyła i zajechała mi drogę co wiązało się dla mnie z ostrym hamowaniem i była to już ostatnia kropla, która przelała to naczynie goryczy. Mam tylko nadzieję, choć wiem, że nadzieja jest matką głupich, że kiedyś wreszcie ludzie w Polsce się zmienią, przestaną się zachowywać na drogach jak rozszalałe zwierzęta i zaczną szanować prawa wszystkich uczestników ruchu a w szczególności tych słabszych i bardziej bezbronnych.
To tyle odnośnie moich żali ;-)
W dniu wczorajszym za to uczestniczyłem w Nocnym Patrolu z WTC do Pucka. Choć zabrzmi to nieprawdopodobnie to noc jest najbezpieczniejszym czasem do jazdy dla rowerzysty dlatego, że ruch na drogach spada, a dobrze oświetlony rower z rowerzystą jest lepiej widoczny niż w szarudze zimowego dnia. W drodze towarzyszyła nam wspaniała zimowa aura, prószył śnieg i chwytał niewielki mróz. Na prawdę każdemu polecam kiedyś spróbować takiej wycieczki.
Poniżej przedstawiam plik trasy oraz skromną kolekcję zdjęć z Puckiego rynku, zdjęcia zostały wykonane komórką więc ich jakość nie jest najlepsza.
2009-01-30

Nocny, zimowy patrol do Pucka at EveryTrail

Map created by EveryTrail:GPS Geotagging

piątek, 16 stycznia 2009

Szlakiem nieistniejących cmentarzy

Zainspirowany wspaniałą książką, "Historia Wejherowa" wydaną pod redakcją Józefa Borzyszkowsiego, postanowiłem odbyć małą wycieczkę, szukając nieistniejących już cmentarzy wejherowskich. Czytając tą książkę zdziwiłem się bardzo, że w Wejherowie istniało aż 7 cmentarzy do wybuchu drugiej wojny światowej a do dnia dzisiejszego pozostało zaledwie 3 z czego żołnierzy radzieckich i w Śmiechowie powstały po wojnie. Swoją wycieczkę rozpocząłem od poszukiwania cmentarza zmarłych na cholerę, pomagając sobie mapą z 1940 roku myślę, że udało mi się odgadnąć miejsce, w którym był ten cmentarz.
Jest to ziemia znajdująca się za Lidlem.



Następnym miejscem, do którego się udałem i już trochę łatwiejszym do odnalezienia był cmentarz żydowski na Górce Żydowskiej w Bolszewie. Niestety zdjęć nie zrobiłem żadnych dlatego, że po pierwsze nie miałem odpowiedniego aparatu, a po drugie było już kompletnie ciemno. Dlatego obiecałem sobie, że wrócę tam kiedyś jeszcze w dzień i zrobię dokumentację fotograficzną.
Następnym odwiedzonym przeze mnie cmentarzem był cmentarz ewangelicki, na miejscu którego paru mądrych ludzi z miasta przestawiło czołg wejherowski.
Myślę, że cała sprawa z cmentarzami w Wejherowie jest bardzo ciekawa i jeszcze z nią nie skończyłem, tym bardziej, że jeszcze kilka tych miejsc zostało do odnalezienia.
Szlakiem nieistniejących cmentarzy at EveryTrail

Map created by EveryTrail:GPS Geotagging

sobota, 10 stycznia 2009

Kręcenie po okolicy

Tradycyjnie w sobotę postanowiłem pokręcić się trochę rowerem po okolicy. Warunki pogodowe nie były zachęcające, mżawka, roztopy, temperatura około 2 st., ale nic to nie przeszkadza jeśli chce się pojeździć i poszukać przygód. Wycieczkę rozpocząłem kierując się do Kąpina, lecz wkrótce postanowiłem zjechać na lewo z asfaltu by nie było mi za łatwo i dalej kontynuowałem brnąc w mokrym śniegu a pod górę taszcząc rower. Po wdrapaniu się na górę Kąpińską na granicy lasu i wsi ujrzałem ciekawe ruiny ukryte w ziemi na których rosło już dość stare drzewo, widać to zresztą na moich zdjęciach.
2009-01-10 Ruiny w Kąpinie

Bardzo jestem ciekaw co tam się kiedyś znajdowało. Później postanowiłem zjechać z góry inną drogą gdyż kusiła ona wspaniałą stromizną, trasę tą pokazuje już ślad z GPSa na mapce pod spodem.
Później był szlak rowerowy do Orla, kawka w Orlu i powrót już w ciemnościach i asfaltami do domu
po okolicy at EveryTrail

Map created by EveryTrail:GPS Geotagging

sobota, 3 stycznia 2009

Styczniowa wyprawa nad jezioro Dobre

W dniu dzisiejszym wybrałem się z kolegami z WTC na małą wycieczkę połączoną z pieczeniem kiełbasek nad jeziorem Dobrym. Od samego początku towarzyszyła nam aura typowo zimowa, tzn. śnieg na drogach, śnieg z nieba i mróz. Wycieczka była bardzo przyjemna, dzięki takim wyprawom człowiek rozumie dlaczego jeździ rowerem i dociera do niego jak wiele przyjemności daje obcowanie z przyrodą.
2009-01-03


Wyprawa nad Dobre at EveryTrail

Map created by EveryTrail:GPS Geotagging

czwartek, 1 stycznia 2009

Ostatnie kilometry w 2008 i pierwsze w 2009

Parę dni wcześniej zaplanowałem, że w Sylwestra wybiorę się do pracy rowerem. Jak zaplanowałem tak też zrobiłem. Pobudka jak zwykle o piątej od razu spojrzenie na termometr za oknem, a tam -10 st. Trochę mnie to zbiło z tropu no ale skoro słowo się rzekło nie było odwrotu. Dodatkowo jeszcze mój licznik rowerowy zatrzymał się po ostatniej wycieczce na nieciekawej liczbie 5375 i aż prosiło by dobić do 5400. Już w trakcie jazdy okazało się, że mróz nie jest niczym strasznym jeśli ciepło się ubrać. A gdy docierałem do celu byłem wręcz nieźle spocony. I tak to zakończyłem swój rowerowy rok 2008 w zanadrzu miałem również powrót rano do domu więc kroiło się pierwsze 25 km w nowym roku ;-) Poranek 1 stycznia nie był już tak mroźny ale za to poprószyło śniegiem. Jest całkiem prawdopodobne, że byłem pierwszym rowerzystą w województwie który jechał tak rano w nowy rok ;-)
2009-01-01 Pierwsze kilometry w nowym roku