niedziela, 10 stycznia 2010

Szlakiem Zagórskiej Strugi

Długo się zastanawiałem nad tym jak zatytułować wycieczkę, którą po raz kolejny prowadziła czarnym szlakiem i w dodatku odbywała się styczniową nocą, przy sypiącym śniegu, trzaskającym mrozie i silnej wichurze...
Wyprawa rozpoczęła się o godzinie 21.30 na przystanku SKM Reda Pieleszewo. Temperatura tej nocy nie miała być zbyt niska, maksymalnie do -5 stopni lecz wiał bardzo silny wiatr, który sprawiał, że temperatura odczuwalna była dużo niższa, na szczęście większość naszej trasy biegła lasami, który osłaniał nas od działania wiatru. Po odpowiednim przygotowaniu się do drogi, wyruszyliśmy na czarny szlak, mimo że nie szliśmy piechotą od Wejherowa to zapowiadała się i tak niezła „masakra” gdyby udało się nam pokonać 46 km do końca. Okazało się, że w lesie było całkiem jasno od śniegu, który w nim zalegał. W wędrowaniu nocą przez zimowy las jest coś magicznego, odgłosy skrzypiącego pod nogami śniegu, trzeszczących od mrozu drzew i tajemnicze odgłosy zwierząt przebiegających w ciemności sprawiają niesamowite wrażenie.
2010-01-09
Z czasem szło nam się coraz gorzej i gorzej odpowiadał za to chyba śnieg na szlaku. Gdy dotarliśmy do góry Markowcowej zaczął padać śnieg, najpierw trochę nieśmiało a później coraz mocniej. Trochę byłem zaskoczony i zawiedziony, że szlak nie przeprowadził nas przez górę Markowcową z której o tej porze roku i późnej godzinie powinien być piękny widok, ale nie mieliśmy zbytnio czasu i ochoty zbaczać ze szlaku. Po okrążeniu Szmelty serpentynami w lesie opuściły nas całkowicie siły i już wiedzieliśmy, że raczej nie damy rady dojść do końca szlaku. Do leśnictwa Piekiełko dotarliśmy już resztką sił. Najgorsze, że z Piekiełka do jakiejkolwiek cywilizacji było jednakowo daleko, a więc postanowiliśmy dłużej odpocząć i kontynuować naszą wyprawę aż dojdziemy do Wiczlina, skąd już można dojechać autobusem do Gdyni. W Piekiełku znaleźliśmy szopę pracowników leśnych, w której schroniliśmy się przed mroźnym wiatrem i padającym śniegiem. Po godzinnym wypoczynku i drzemaniu na siedząco, około godziny 6.00 ruszyliśmy w dalszą drogę, by po około trzech godzinach dotrzeć do Wiczlina skąd autobusem linii 146 dojechaliśmy do Gdyni Wzgórza św. Maksymiliana i kolejką SKM do Wejherowa. Na tym zakończyła się nasza zimowa wyprawa, dystans przebyty na nogach to 33 km.
2010-01-10

Szlak Zagórskiej Strugi nocą


Map your trip with EveryTrail

Brak komentarzy: