sobota, 24 lipca 2010

Lipnica Murowana

Jak co roku odwiedziliśmy Lipnicę Murowaną, w której, w okresie wakacyjnym, na początku lipca odbywa się odpust św. Szymona z Lipnicy. Lipnica jest w Polsce znana przede wszystkim z gigantycznych palm wielkanocnych stawianych na rynku w niedzielę palmową. Nie wszyscy jednak wiedzą, że z tej miejscowości pochodzi dwoje świętych i jedna błogosławiona. Historia tej miejscowości jest również niezwykła, miasto zostało założone w XIV wieku przez Władysława Łokietka, po szczegóły odsyłam do Wikipedii.
Pierwszą pieszą wycieczką z cyklu lipnickich, którą zamierzam opisać jest wyprawa dnem Piekarskiego potoku. Startujemy przy dworze, w którym urodziły się i wychowały siostry Ledóchowskie, z których jedna została świętą a druga błogosławioną. Przechodzimy przez piękny, choć trochę zaniedbany park za dworem. W parku tym mijamy kopiec z posadzonym na nim dębem, który również jest zabytkiem. Wychodzimy z parku i kierujemy się do lasu, po przejściu przez mostek nad Piekarskim potokiem, natrafiamy na źródło wody. Dalej podążamy w górę potoku, dzień jest wyjątkowo upalny, w słońcu temperatura oscyluje w okolicach 40 stopni a tutaj jest za to wyjątkowo przyjemnie, stopy chłodzi potok, z góry ocieniają nas drzewa. Po pewnym czasie docieramy do kaplicy świętego Nepomucena, którego historia związana jest z Czechami, ale jego kult dotarł aż do tych ziem, scena zrzucenia go do Wełtawy przedstawiona jest na ołtarzu kościoła św. Mikołaja z Miry w Bochni. Chyba nikt już nie wie w Lipnicy jak stara jest ta kaplica, wiem tylko, że została ona ładnie odnowiona i jest wreszcie zadbana, bo gdy podziwialiśmy ją za pierwszym razem, wyglądała trochę inaczej. Od kaplicy kierujemy się dalej w górę potoku, mijamy betonowy bród i zniszczony przez ostatnią powódź drewniany mostek. W końcu docieramy do wodospadu, gdzie dajemy upust naszym talentom inżynierskim i budujemy tamy, które spiętrzają wodę na tyle, by móc się wykąpać w chłodnej wodzie. W trakcie budowy odkrywamy, że w potoku pływają pstrągi.
Cali mokrzy i szczęśliwi wracamy już drogą biegnącą wzdłuż rzeczki do Lipnicy.
Piekarski potok at EveryTrail


Plan your trips with EveryTrail Mobile Travel Guides
2010-07-17 Piekarski potok
Kolejną wyprawą był bieg na orientację, który podjąłem sam. Początkowo chciałem z pomocą niezbyt dokładnej mapy i kompasu, dotrzeć do góry Duchowej, którą miejscowi nazywają również górą Szubieniczną, ale że apetyt rośnie w miarę jedzenia...
Wyruszyłem znów spod dworu Ledóchowskich, tym razem szosą nr 966 w kierunku wschodnim. Kierując się mapą po pewnym czasie skręcam na południe i pnę się pod górę, by po jakimś czasie dotrzeć do gospodarstwa, co trochę zbija mnie z tropu. Na szczęście brama jest otwarta a za gospodarstwem widać dalszy ciąg drogi prowadzący przez pola do góry. Wchodzę więc na posesję i zdziwionego właściciela pytam czy dotrę tędy do Duchowej góry, oczywiście otrzymuję twierdzącą odpowiedź dlatego spiesznie opuszczam gospodarstwo i kontynuuję kierunek południe. Po pewnym czasie docieram do lasu i tu zagłębiam się w zarośla, idąc ciągle drogą, która wygląda na to, że kiedyś była bardziej uczęszczana. Docieram na szczyt, obchodzę go dookoła, podziwiając formację skalną i dziwny kopiec przy północnym zboczu góry. Skąd wzięła się nazwa tej góry? Miejscowi twierdzą, że w dawnych czasach na tej górze, stała miejska szubienica i wykonywane były tu wyroki śmierci na nieszczęśnikach. Miejsce jest rzeczywiście niezwykłe, na górze panuje cisza i jakaś dziwna atmosfera tajemniczości. No skoro dotarłem w miarę szybko na ten szczyt a dnia zostało jeszcze parę godzin postanawiam odwiedzić kolejny szczyt nazwany Ostrą górą. Ruszam znów w kierunku wschodnim, starając się znaleźć jakąś drogę, trochę martwi mnie fakt, że na szczyt nie prowadzi żadna droga, ale myślę że dam jakoś radę. Schodzę ze szczytu i kończę przedzieranie się przez zarośla stając wreszcie na łączce, gdy chcę spojrzeć na mapę którą trzymałem cały czas w ręku, dostrzegam, że jej nie mam. Muszę wrócić po śladzie GPS na szczyt, okazuje się że mapa wypadła mi z ręki przy kopcu na szczycie... Na całą operację straciłem chyba pół godziny, ale ruszam dalej, docieram wreszcie do drogi, ale analizując mapę wiem już, że drogą tą prędzej dotrę do Szpilówki niż do Ostrej, dlatego modyfikuję plan i idę na Szpilówkę. W drodze na szczyt przypomina mi się że w okolicy znajduje się pustelnia, w której przebywał kolejny święty. Taka to ziemia, że rodzi świętych.
Szybko zaliczam Szpilówkę, gdzie widocznie po jakimś rajdzie na orientację pozostał punkt kontrolny z dziurkaczem, odbijam znaczek na mapie i dalej już biegiem, zielonym szlakiem zdążam do pustelni Św. Urbana. Docieram do rozgałęzienia szlaku i w prawo bardzo stromym zejściem docieram pod pustelnię, spod stóp której wypływa mnóstwo wody. Jestem tym faktem wielce uradowany bo jako że wycieczka nie miała być długa zabrałem ze sobą niewiele wody i musiałem ją oszczędzać. Napiłem się do syta pysznej wody, która podobno ma cudowne właściwości, szczególnie leczy wzrok. miejsce jest niezwykłe, legenda mówi że na tym miejscu swoją pustelnię miał św. Urban, który później poszedł krzewić wiarę chrześcijańską aż w końcu został papieżem.
Zaczyna się ściemniać, w lesie i górach ten fakt zachodzi zdecydowanie szybciej, więc ostatnim i najważniejszym moim celem jest wrócić do domu, wspinam się więc do zielonego szlaku. Ale tu daje znać o sobie moja niechęć do powrotu tą samą drogą postanawiam więc iść dalej szlakiem by przy najbliższej okazji odbić w lewo do szosy. Niestety okazja taka się nie zdarza, dochodzę prawie do szosy do Iwkowej i dopiero schodzę w dół przedzierając jak przez dżunglę, wzdłuż potoku. Gdy wreszcie docieram do drogi nr 966, mam do przebiegnięcia ładnych parę kilometrów. Do domu wracam już po ciemku, spocony, obolały i bardzo szczęśliwy. Okazało się że moja wycieczka miała długość prawie 19 km.
Szczyty okolic Lipnicy Murowanej at EveryTrail


Plan your trips with EveryTrail Mobile Travel Guides
2010-07-17 Duchowa góra, Szpilówka i Pustelnia św. Urbana

Brak komentarzy: