sobota, 21 marca 2009

Przylądek Rozewie

W pierwszym dniu wiosny wybrałem się na poranny objazd po okolicy. Jako, że byłem spragniony przygody rowerowej i świeżego powietrza bo przez ostatni tydzień pływałem po Bałtyku w ciasnym i dusznym okręcie. Moje pragnienie było na tyle silne, że nogi zaniosły mnie same aż do Władysławowa. Pogoda o szóstej rano gdy wyruszałem nie zapowiadała się rewelacyjnie ale gdy pokonałem las Darżlubski trochę się rozpogodziło i słoneczko mile zaczęło przygrzewać, ale też zaczął wiać wiaterek, który już nie był tak miły. Popychany przez wiatr dotarłem do Pucka później "śmieszką rowerową" przy zatoce dojechałem do Swarzewa. W Swarzewie posiliłem się drożdżówką i wstąpiły we mnie nowe siły więc gnany dalej coraz silniejszym wiatrem ruszyłem w kierunku Władysławowa. Będąc ostatnio we Władysławowie zastanawiałem się czy nie dałoby się dotrzeć rowerem, plażą do Rozewia. Jako że nadarzyła się okazja postanowiłem to sprawdzić. Sporą część plaży przejechałem ale nie wszędzie było to możliwe, podejrzewam że w zimie podczas mrozu byłoby łatwiej. Jadąc plażą udało mi się nawet zerwać łańcuch. W Rozewiu wszedłem na klif i dalej pojechałem do Tupadły, na otwartej przestrzeni coraz bardziej dawał się we znaki zimny wiatr. Jadąc przez Mieroszyno, Strzelno i Łebcz nie było jeszcze tak źle bo wiatr wiał bardziej z boku i z tyłu ale za Gnieżdżewem sytuacja się zmieniła. Jechałem tak męcząc się aż do Celbowa gdzie postanowiłem uciec przed wiatrem do lasu i skręciłem na Połchowo. Do domu dotarłem po 6 godzinach wykończony ale szczęśliwy i chyba o to w tym właśnie chodzi :) Przejechałem razem 72 km w czasie 3 h 54 min, średnia prędkość wyszła na poziomie 18,37 km/h, maksymalną prędkość jaką osiągnąłem to 56 km/h (!) Zdjęcia z wycieczki i trasa oczywiście pod spodem.
2009-03-21

Przylądek Rozewie at EveryTrail

Map created by EveryTrail:GPS Geotagging

2 komentarze:

Unknown pisze...

HELLO BRACIE:)
to może Twoje czerwone oczy to nie tylko skutek wina?? ;) ach ten wiatr :)

Grzegorz Kałamejka pisze...

Jestem święcie przekonany, że to skutek Sangrii wypitej z teściową na urodzinach ;)