wtorek, 29 września 2009

Piękny koniec września w Dębkach

Dębki na rowerach - rodzinnie at EveryTrail

Map created by EveryTrail: Share GPS Tracks
Niedziela zapowiadała się piękna. Zbyt piękna by spędzić ją w domu przed telewizorem lub komputerem, a więc moja propozycja była jedyna z możliwych czyli wsiadamy na rowery i pedałujemy nad morze. Z Wejherowa wyjechaliśmy w grupie trzech osób (Grzegorz, Wiesia, Ola) a po drodze dołączyli do nas jeszcze czterej mieszkańcy Orla (Andrzej, Dorota, Mirka, Dominik) i tak oto w grupie siedmiu osób wyruszyliśmy do Dębek by skorzystać z morskiej kąpieli. Jeszcze w Orlu zadecydowaliśmy, że jedziemy głównie trasami leśnymi i gruntowymi by ominąć ruchliwą szosę do Krokowej, co później niektórzy w duchu przeklinali, bo trasa taka nie jest wcale łatwa chociaż może być przyjemna. Pierwszy poważniejszy odpoczynek połączony ze spożywaniem lodów, krówek lub innych słodyczy oraz zwiedzaniem pięknego kościółka mieliśmy w Tyłowie. Z Tyłowa trasą asfaltową przez Kartoszyno, obok niedokończonej budowy Elektrowni Jądrowej Żarnowiec, przez Lubkowo i prosto wzdłuż rzeki Piaśnicy, dotarliśmy do Dębek. W Dębkach bardziej szalona część naszej grupy zakosztowała kąpieli w nieciepłym już o tej porze roku Bałtyku. Mimo że słoneczko świeciło mocno, nad morzem wiał bardzo silny wiatr, który po godzinie przegonił nas na zupę rybną do wsi. Pokrzepiwszy swe ciała doskonałą i gorącą zupą wyruszyliśmy w drogę powrotną obierając azymut na Żarnowiec. Z Żarnowca początkowo jechaliśmy zielonym szlakiem by później w lesie odbić w prawo, po drodze minęliśmy po prawej stronie Górę Zamkową i później w szalonym zjeździe wpadliśmy do Kartoszyna gdzie posililiśmy się pysznymi jabłkami z dzikiej jabłonki. Dalszą drogę postanowiliśmy trochę zmienić i wróciliśmy przez Opalino. W Wejherowie byliśmy już długo po zachodzie słońca i wracaliśmy przy świetle lampek rowerowych. Relację tą dedykuję mojej młodszej córce w podzięce za to, że w tak małej osóbce tkwi tak wielki rowerzysta dla którego 78 km nie stanowi problemu, oraz mojej starszej córce, która akurat nie mogła uczestniczyć w tej wyprawie.
2009-09-27

Brak komentarzy: