Skąd biorą się pomysły na moje wycieczki, do końca nie wiem sam. Dokładnie trudno określić w którym momencie, zasłyszana lub przeczytana historia, zobaczone miejsce lub nagła myśl, zamienia się i materializuje w postaci wycieczki. Ale tak właśnie się dzieje z moimi pomysłami. Tym razem swój pomysł zaczerpnąłem z forum internetowego eksploratorów oraz ze ślęczenia nad mapą. Na forum tym przeczytałem o godętowskim dworze już ładnych parę lat temu i opowieść o dębowej alei prowadzącej na cmentarz, znajdujący się na górze, oraz o legendzie o złym dziedzicu zjeżdżającym w czarnej karecie z góry, zrobiły na mnie spore wrażenie. Minęło parę lat i historia wróciła do moich myśli ponownie. Korzystając z przerwy świątecznej postanowiłem odwiedzić to miejsce, oraz przy okazji powędrować na Dąbrową Górę znajdującą się w pobliżu i pomimo okropnej pogody plan został wykonany.
Przyznaję że sporą chwilę zajęło mi odnalezienie tego cmentarza na górze, ze względu na drogę, która zmieniła swój bieg na lewo od dawnej alei, no i wycięte dęby. Gdy jednak w końcu udało mi się wytropić pośród drzew i krzaków miejsce dawnego cmentarza, zrozumiałem powód wkurzenia starego dziedzica. Po cmentarnej kaplicy pozostała tylko dziura w ziemi, a po cmentarzu tylko wypłaszczenie terenu oraz nieliczne artefakty świadczące o przeszłości tego miejsca.
Ile razy oglądam tak zdewastowane miejsca, zawsze się zastanawiam nad tym jakim dziwnym narodem są Polacy. Z jednej strony uważamy się za katolików, wieżących, czcimy nasze cmentarze, groby i poświęconą ziemię. Mamy nawet święto zmarłych podczas, którego oddajemy hołd naszym zmarłym, wypalamy tysiące zniczy na ich grobach i wydajemy mnóstwo pieniędzy na zdobienie grobów. Z drugiej zaś strony niszczymy, okradamy, demolujemy i profanujemy groby ludzi, którzy żyli wieki temu na tych ziemiach, ale którzy również mieli uczucia, przeżywali swoje tragedie i starali się je upamiętniać właśnie na takich cmentarzykach. Cóż to za naród ci Polacy.
Mam tylko nadzieję, że osoby które sprzedały te krzyże na złom, wykorzystały cegły i kamienie pozyskane z takich miejsc, same nigdy nie zaznają spokoju ani za życia ani po śmierci.
Kolejnym punktem mojej wycieczki była Dąbrowa Góra, która kiedyś rzuciła mi się w oczy podczas ślęczenia nad mapą. Zwracała uwagę jej nazwa oraz wysokość 210 m n.p.m. W zasadzie na szczycie nie znalazłem niczego ciekawego poza wgłębieniem w ziemi oraz licznymi kamieniami usypanymi w prostokąt. Niestety nigdzie nie znalazłem żadnego opisu aby znajdowało się tam coś ciekawego, góra jest ciekawa po prostu sama w sobie.
Całą wyprawę obrazuje tradycyjnie ślad GPS.
Wnerwiony dziedzic i Dąbrowa Góra at EveryTrail
EveryTrail - Find the best hikes in California and beyond.
............................................................................................
Idąc w kierunku Dąbrowej Góry całkowicie nieświadomie minąłem miejsce w lesie, gdzie przed wojną znajdowały się zabudowania jakiejś wioseczki (doszedłem do tego oglądając stare, przedwojenne mapy). Wiem na pewno, że z okolicami Bożegopola nie rozprawiłem się ostatecznie i wiele razy jeszcze tam wrócę, może tym razem rowerem, bo dzięki niemu można odwiedzić więcej miejsc w krótszym czasie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz