Ostatnio zauważyłem że "zeszło ze mnie powietrze" jeżeli chodzi o pisanie tego bloga. Oczekuję, że w końcu opiszę jakąś niezwykłą wyprawę, która mi się przytrafi, lecz taka nie nadchodzi. A przynajmniej nie dzieje się nic ciekawego, wartego opisywania. No ale z pisaniem jest jak z bieganiem - najtrudniej znaleźć motywację i zacząć, a przecież nie mogę powiedzieć, że nic ciekawego się nie wydarzyło od mojego ostatniego wpisu tutaj. W listopadzie odwiedziłem znów Beskid Wyspowy i mimo kontuzji kręgosłupa, której się nabawiłem dosłownie dwie godziny przed pójściem w góry, wdrapałem się na Jaworz. Piękne są tam widoki.
Od początku listopada rozpocząłem też sezon kąpielowy, a w ramach rekonwalescencji dla mojego kręgosłupa urządzałem sobie wycieczki rowerowe nad jezioro Dobre, by zażywać kąpieli.
W dniach 1-2 listopada wziąłem udział w Rajdzie Na Orientację "Darżlub", który w tym roku wystartował z Lęborka. Trasa na której przyszło nam się zmagać z trudnościami orientingu przewidywała dystans 14 km oraz 13 pkt. Skończyło się na 22 km oraz 9 pkt, z czego 3 pkt okazały się być stowarzyszone, a na metę przybyliśmy jeszcze w limicie spóźnień lecz zaliczywszy za spóźnienie ponad 100 pkt karnych :)
Ciężka ta impreza.
Darżlub 2012 at EveryTrail
EveryTrail - Find hiking trails in California and beyond
..............................................................................................
Niedawno przyszła do nas prawdziwa zima, pomimo że do zimy kalendarzowej jeszcze daleko. Oczywiście w żadnym wypadku mnie to nie martwi lecz wręcz przeciwnie, zima sprawia że wreszcie wyprawy zarówno rowerowe jak i piesze nabierają blasku i stają się ciekawsze.
Jako że mam taką pracę że czasami mi się ona przemieszcza, w ostatnim czasie zmuszony jestem do dojeżdżania do Gdańska, a przez to spadła częstotliwość moich dojazdów na rowerze. Aczkolwiek zdarza się, że pozwalam sobie na powrót z Gdańska rowerem, lub tak jak w ostatni weekend, na dojazd i powrót.
Do tej pory uważałem że Gdynia to najgorsze miejsce w kraju jeśli chodzi o drogi dla rowerów, ale wycofuję się z tej opinii. Takiej głupoty jak w Sopocie to nie ma nigdzie. Główną drogą prowadzącą przez Sopot jest Aleja Niepodległości i na całej jej długości ustawione są znaki zakazu wjazdu dla rowerów (nie jest to niczym usprawiedliwione), ścieżek rowerowych nie ma, a przecież po chodniku jechać nie wolno, bo prędkość na drodze nie jest podniesiona powyżej 50 km/h. W dodatku wszędzie na chodniku parkują samochody, dodać do tego pieszych to na prawdę nie ma tam możliwości przejechania. Wypróbowałem również nie raz ścieżkę rowerową nadmorską, no i dopóki jedziemy w Gdańsku to jest ok, w momencie przekroczenia granicy Sopotu trafiamy na ograniczenie prędkości do 10 km/h. Wreszcie gdy dojedziemy w okolice mola, znów trafiamy na zakaz wjazdu rowerem. Istna paranoja. I jak tu podróżować rowerem? Odpowiedź nasuwa się sama - omijać Sopot szerokim łukiem.
Winszuję władzom Sopotu świetnych pomysłów i skutecznej dyskryminacji obywateli nie jeżdżących samochodami.
Do Gdańska at EveryTrail
EveryTrail - Find hiking trails in California and beyond
........................................................................................................
A na zakończenie krótki filmik, z pozdrowieniem dla tych wszystkich którzy lubią się szczepić przeciw grypie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz