Po moich kolejnych nieudanych przygotowaniach do maratonu, mogę znów wsiąść na rower i po prostu jeździć.
Do maratonu w tym roku miałem na prawdę już blisko: pełen trening przeprowadzony, sprawdzenie na trzy tygodnie przed zostało dokonane na dystansie 30 km i wyszło ok, Kasa zapłacona, nocleg w Poznaniu zaklepany, dojazd zaplanowany, no generalnie wszystko w najlepszym porządku. Wszystkiego jednak się nie da przewidzieć, na dzień przed wyjazdem przydarzyło się coś co sprawiło, że nie wypadało mi wyjeżdżać. Mówi się trudno i żyje się dalej - co się odwlecze to nie uciecze. Może w przyszłym roku na swoje 40 urodziny wreszcie dopnę swego.
A tymczasem w ostatnią niedzielę, wybrałem się na małą wycieczkę z WTC po jesiennym lesie, z kulminacją nad jeziorem Dobrym przy ognisku i kiełbaskach oraz z kąpielą w iście zimowych warunkach, bo chwilę wcześniej sypał śnieg. Niestety nie mogłem uczestniczyć w wycieczce do końca i musiałem wrócić do domu "szosą krokowską", gdy reszta towarzystwa udała się jeszcze czarnym szlakiem do diabelskiego kamienia i dopiero później do domu. Szczerze mówiąc to takie jesienne rowerowanie dużo bardziej mi się podoba niż jazda w letnim upale, do tego woda w jeziorze ma wreszcie znośną temperaturę ;)
Jesień jest piękna at EveryTrail
EveryTrail - Find the best hikes in California and beyond
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz