wtorek, 12 października 2010

Lubomir - Lubogoszcz

Ludzie lubują się w magi liczb i dat, w sumie nie wiem dlaczego, ale coś w tym musi być, skoro ja sam lubię w takich dniach robić ciekawe rzeczy. Swego czasu 13 w piątek zdobywałem Turbacz, później 29 lutego wchodziłem na Pilsko. Tym razem przyszedł czas na datę 10.10.10r. Jako że w tym dniu dodatkowo obchodzę urodziny a na dodatek tak się złożyło, że sprawy rodzinne zagnały mnie na południe Polski, cóż było robić jak nie wybrać się w góry?
Moim celem było przy okazji potrenowanie chodzenia przed Harpaganem dlatego chciałem przejść jak najwięcej kilometrów. Wystartowałem z Pcimia o godzinie 8:00 kierując się czarnym szlakiem na Lubomir. Początkowo towarzyszyła mi mgła i minusowa temperatura, ale cieszyłem się z tego powodu gdyż wiedziałem, jakie widoki czekają mnie na górze gdzie mgły nie będzie. Tak też się stało myślę, że nieźle oddają to moje zdjęcia. Gdy nasyciłem się widokiem Beskidu Wyspowego, ruszyłem do schroniska na Kudłaczach. Gdzie o godzinie 10.00 (!) wypiłem urodzinowe piwko. Dalej poszedłem szlakiem czerwonym na szczyt Lubomira spod którego podziwiałem piękną panoramę doliny ciągnącej się aż do Myślenic, następnie wróciłem się kawałek do szlaku żółtego, dlatego że początkowo chciałem nim zejść aż do wsi Lubień, a stamtąd czarnym szlakiem poprzez Szczebel wejść na Lubogoszcz. Mimo, że tempo miałem naprawdę całkiem niezłe zacząłem się obawiać, że na te trzy góry nie starczy mi czasu, do tego gdy ujrzałem Lubogoszcz wyłaniający się spośród drzew, zrozumiałem że trochę za dużo sobie zadałem na te parę godzin. Musiałem więc zrewidować swój plan i zszedłem z żółtego szlaku do doliny oddzielającej obie góry i na szczyt Lubogosczy zachodniej, wszedłem już bez szlaku za to bardzo stromym podejściem, później przeszedłem grzbietem góry na właściwy szczyt i stamtąd czerwonym szlakiem do Kasiny Wielkiej, małej ojczyzny naszej kochanej Justyny Kowalczyk. Całą wyprawę zakończyłem na przełęczy Gruszowiec w "barze pod Cyckiem" około godziny 17:30, podziwiając przecudny zachód słońca. Długość całej trasy wyniosła chyba lekko ponad 30 km, piszę "chyba", bo w moim GPSie w międzyczasie skończyły się baterie i kawałek trasy mi umknął, za to przewyższenia tej trasy były całkiem niezłe.

Lubomir - Lubogoszcz at EveryTrail
EveryTrail - Find the best

Brak komentarzy: