W dniu 22 grudnia już po raz czwarty odbyła się tradycyjna wigilia rowerowa, zorganizowana przez Wejherowskie Towarzystwo Cyklistów. Warunki pogodowe były doskonałe, dopiero co odpuścił mróz i w lesie było jeszcze sporo świeżego śniegu, po którym dość komfortowo się jeździło. Spotkanie odbyło się w Małej Piaśnicy u jednego z członków towarzystwa. W drodze powrotnej spory kawałek pokonywaliśmy z górki jadąc po śniegu, świetnie się przy tym bawiliśmy.
Wszystkim odwiedzającym mojego bloga składam serdeczne życzenia zdrowych, pogodnych, szczęśliwych i wesołych świąt Bożego Narodzenia oraz pomyślnego Nowego Roku.
Zbliżają się święta, wszystko przybrało odświętny wygląd, nawet przyroda postarała aby było świątecznie i obsypała wszystko białym puchem oraz solidnie zmroziła.
Postanowiłem dziś pojeździć po świeżym śniegu i przy okazji uwiecznić iluminacje świąteczne w Wejherowie. Wyruszyłem około godziny 21 trasa zajęła mi prawie godzinę, pojeździłbym dłużej i więcej ale na mrozie -10 zamarzł mi bębenek w tylnym kole i przeskakiwał a chwilami w ogóle nie chwytał.
Naczekałem się na tą chwilę, ale wreszcie się udało. Dzięki determinacji i uporowi Wojtka z PROSPORTU, serwis Kellys'a uznał moją gwarancję na pękniętą ramę w moim rowerze. Chcę podziękować Wojtkowi za to bardzo serdecznie.
W tym tygodniu testowałem rower jeżdżąc do pracy i muszę przyznać, że już zapomniałem ile przyjemności daje jazda na porządnym rowerze, z 28 calowymi kołami i odpowiednimi przełożeniami do szybkiej jazdy.
Zwieńczeniem moich testów była dzisiejsza wyprawa wraz z kolegami z WTC, do leśniczówki w Barłominie. Rower spisał się doskonale, a oprócz tego odbyłem bardzo ciekawą wycieczkę.
Wyruszyliśmy parę minut po godzinie 10, z wejherowskiego rynku, na którym mieliśmy okazję podziwiać kontrowersyjnego pawia. Obraliśmy kierunek zachodni a później południowo-zachodni. Po drodze minęliśmy Letni Dwór, Luzino. Za Paraszynem pozwoliliśmy sobie na odnalezienie skrzynki Geocasch zatytułowanej "Schody do lasu". Skrzynka była ukryta w ruinach dawnej szkoły, w której w czasie wojny znajdował się szpital polowy. Następnie przekroczyliśmy rzekę Łebę i przez jakiś czas jechaliśmy wzdłuż jej brzegu. Zaskoczył mnie trochę wygląd tej rzeki, przypomina ona bardziej rzekę górską a to za sprawą kamienistego dna oraz dość wartkiego nurtu. Nieopodal w lesie znajduje się jeszcze ciekawy obelisk upamiętniający śmierć dwóch partyzantów, łączniczki i dowódcy oddziału partyzantów, którzy zginęli w 1944 roku, walkach, co dziwne z Luftwaffe. Wysnuliśmy teorię, że być może był to oddział Luftwaffe ochraniający lotnisko, które się w pobliżu znajdowało.
Teren był dość górzysty co nie dziwi bo po prawej i po lewej mijaliśmy wzniesienia po 200 m npm, pomału podążaliśmy w kierunku Barłomina, a jako że w naszej grupie były dwa rodzaje filozofii jazdy na rowerze tzn. jedni preferują jazdę po drogach raczej komfortowych a inni trasy terenowe, w pewnym momencie rozdzieliliśmy się i część pojechała przez las bezpośrednio w kierunku leśniczówki a druga część, w której znalazłem się ja, kosztem naddania drogi pojechała drogą utwardzoną dookoła, by w końcu spotkać się przy wspólnym ognisku z kiełbaskami i ciepłymi napojami. Już chyba gdzieś to pisałem, ale powtórzę to jeszcze raz: nic tak nie smakuje jak gorące kiełbaski upieczone własnoręcznie na ognisku przy temperaturze powietrza spadającej poniżej zera.
Po bardzo mile spędzonym czasie udaliśmy się w drogę powrotną i tu znów rozdzieliliśmy się na dwie grupy, (ja pojechałem asfaltem przez Robakowo i Gowino) lecz wszyscy zmarznięci ale szczęśliwi powrócili do swych domów.
Następny wyjazd z WTC będzie coroczną wigilią rowerową organizowaną w Małej Piaśnicy i mam nadzieję, że pojeździmy już sobie po białym puchu. Poniżej tradycyjnie zdjęcia i przebyta trasa.
Dnia 28 listopada grupa biegaczy zorganizowała w Kępinie koło Wejherowa bieg charytatywny dla ratowania wzroku innego biegacza, Krzysztofa. Inicjatywa bardzo mi się spodobała więc postanowiłem również wziąć udział w tej imprezie, a przy okazji sprawdzić swoje możliwości biegowe. Rozmiar imprezy oraz liczba uczestników przeszła moje pojęcie, nie podejrzewałem że biegacze są tak mocno skonsolidowani i solidarni względem siebie. Więcej szczegółów znajduje się na stronie organizatorów maratonypolskie Muszę powiedzieć, że jestem z siebie bardzo zadowolony, na 158 zawodników sklasyfikowanych, zająłem 99 miejsce z czasem 52 min 36 sek, biorąc pod uwagę że jeszcze parę lat temu nie byłem wstanie przebiec 200 metrów bez zadyszki, to naprawdę rewelacja.
Choć w moim rowerowym życiu dzieje się niewiele (tak będzie do czasu aż odzyskam swój rower) to nie znaczy, że nie dzieje się nic, od czasu do czasu pozwalam sobie na dojazd do pracy rowerem mojej córki i to w zasadzie tyle odnośnie jazdy rowerem. Mam cichą nadzieję, że w zbliżający weekend zrealizuję jakąś wycieczkę rowerową.
W dniu dzisiejszym sformalizowałem swoje członkostwo w Wejherowskim Towarzystwie Rowerowym, bo do tej pory byłem raczej sympatykiem a nie członkiem. Bardzo podoba mi się, że są w Wejherowie ludzie interesujący się jazdą na rowerach na równi ze mną.