W święto pracy, czyli 1 maja postanowiłem przejechać się "lajtowo" po czarnym szlaku z Wejherowa. Dlaczego "lajtowo"? Ano dlatego, że ciągle jeszcze dochodzę do siebie po przebytej w zeszłym tygodniu trasie oraz po grypie żołądkowej, która mnie sponiewierała. Trasa czarnym szlakiem jest wyjątkowo ciekawa i bardzo trudna dla rowerów ale nie niemożliwa do pokonania, zresztą zawsze można rower popchnąć pod większą górę lub po piachu. Czarnego szlaku trzymałem się do Zbychowa a w Zbychowie odbiłem na niebieski szlak rowerowy prowadzący na Reszki, z Reszków przejechałem do drogi Leśnictwo Piekiełko - Rumia Szmelta. Następnie pojechałem do Szmelty a z tamtąd już na krajową 6 i do Wejherowa przyjemnie popychany przez zimny wiatr, klucząc wśród samochodów stojących w korku do zjazdu na Władysławowo. Pod spodem tradycyjnie umieszczam link do zdjęć z wycieczki w galerii, tym razem niestety nie mogę przedstawić pliku trasy z GPSa ze względu na problemy techniczne z moim sprzętem. Po mału, w związku z tymi problemami dojrzewam do sprawienia sobie jakiegoś GPSa typowo rowerowego :)